Cześć Karol! Przedstaw się nam proszę, kim jesteś?
Nazywam się Karol Gajda, mam 24 lata, pochodzę z małej miejscowości Woźnik, a od ponad 3 lat mieszkam w Łodzi. Tutaj pracuje w korporacji. Uważam, że jestem osobą przede wszystkim realizującą swoje cele. Jestem osobą komunikatywną, nie bojącą się wyzwań, kochającą ludzi, towarzyską. Ludzie mówią, że cechuje mnie wyjątkowa wrażliwość, szczególnie muzyczna!
O, to ciekawe! Skąd u Ciebie w ogóle pasja do muzyki?
Muzyka towarzyszyła mi od najmłodszych lat. Zawsze byłem osobą, która uwielbiała śpiewać, tańczyć, nucić znane przeboje. Decyzja o tym, że „to jest to” pojawiła się, gdy zacząłem śpiewać w chórze. Wtedy poczułem, że to jest faktycznie coś, co sprawia mi radość, daje energię. Wtedy też podjąłem decyzję o zapisanie się na zajęcia wokalne do prywatnej szkoły muzycznej. Tam realizowałem swoje pierwsze marzenia o występach publicznych na koncertach organizowanych przez szkołę. Wtedy wspólnie z trenerem wokalnym tworzyliśmy piosenki, jedna z nich została opublikowana, natomiast inne muzyczne projekty póki co leżą w szufladzie. Głęboko wierzę w to, że niedługo po nie sięgnę i stworze z nich piękny utwór.
Czyli tworzyłeś już wcześniej. Jednak dopiero teraz zdecydowałeś się na bardziej profesjonalną współpracę. Co stało za tą decyzja?
Głównym powodem powstania piosenki było spełnienie swojego kolejnego marzenia. Od kilku lat chciałem wydać swoją piosenkę, przez profesjonalną wytwórnię. Taką wytwórnią okazała się Delphy Records. Chciałem stworzyć piosenkę po swojemu – która będzie piosenką rytmiczną, a przede wszystkim niosła odbiorcom przesłanie. Za stworzeniem piosenki stali moi przyjaciele i rodzina, którzy dopingowali mnie w dążeniu do realizacji, przekazywali słowa motywacji, przekonali także do zorganizowania zbiórki na ten cel.
Zatem, o czym jest Twoja piosenka?
Piosenka pt.: „Prosto w oczy” mówi o tym, że warto mieć marzenia i nie bać się ich spełnienia. Wierzyć w to, że każdy cel jest możliwy do zrealizowania, jeśli włożymy w to wysiłek i całe swoje serce. Starałem się przekazać odbiorcom także to, że droga do tego celu nie zawsze usłana jest różami, czasem inni ludzie podkładają kłody pod nogi i wątpią w sukces, ale nie można się poddawać. „(…)To wiem dokąd zmierzać chce (…) A ja wierzyć nie przestane (…)” – tymi słowami chciałem przekazać, że należy być zdecydowanym, wiedzieć czego się chce i dążyć do realizacji swoich marzeń. W moim odczuciu, w życiu nie ma nic piękniejszego, niż marzenia. Jestem bardzo podekscytowany tym, że udało się stworzyć taki tekst, który mówi o tym, co w życiu jest piękne.
Piosenka jest bardzo rytmiczna, takie było Twoje założenie?
Dokładnie tak, głównie z racji tego, że uwielbiam tańczyć. Myślę, że udało mi się zrealizować to założenie. Piosenka „wpada w ucho”. Muzyka jest wyróżniająca się na tle innych piosenek popowych, zawiera w sobie nutę rytmów arabskich, ponieważ taką bardzo lubię i ona była główną inspiracją, ale również chciałem przez to pokazać odbiorcom, żeby warto być otwartym na inne kultury i zmniejszyć ilość uprzedzeń do np. innej religii, narodowości itp.
To bardzo inspirujące i piękne przesłanie. Jak wyglądał cały proces powstawania utworu?
Nie zapomnę nigdy pierwszego spotkania w Delphy, gdzie na sesji songwriterskiej tworzyliśmy tekst i linię melodyczną. Byłem w wielkim szoku, że tekst do piosenki można stworzyć w kilka godzin, myślę, że to dzięki doświadczonej załodze w wytwórni piosenka powstała w miarę szybko. Ja w powstawanie piosenki zaangażowałem się całym serduchem. Dałem z siebie wszystko podczas nagrania wokalu. Wiele dni przygotowań do nagrań potwierdzają fakt, że oddałem się cały dla stworzenia piosenki. Pamiętam dzień, w którym otrzymałem wstępną wersję po miksie – emocje, które mi towarzyszyły, były ogromne, pojawiły również się łzy szczęścia – że się nie poddałem, że wytrwałem do końca. W wytwórni, czułem się jak w domu. Już wiem, jak stworzyć krok po kroku swój utwór. Na pewno to doświadczenie wykorzystam w przyszłości.
Do piosenki stworzyłeś własnymi siłami także teledysk.
Zgadza się! Podczas pracy na planie teledysku towarzyszyli mi moi najbliżsi, przyjaciele oraz wspaniała, profesjonalna grupa tancerek. Ten dzień również przejdzie do kolejnej kartki wspaniałych chwil w moim życiu. Bagaż doświadczenia, który już mam za sobą oraz nowe przeżycia związane z tworzeniem teledysku, uważam za coś wyjątkowego.
I co dalej? Co zamierzasz muzycznie? Będziesz dalej rozwijał się wokalnie i artystycznie?
Dalej będę realizował swoje marzenia. Pierwszy krok – pierwsza piosenka, już za mną. Teraz kolejnym celem jest wydanie swojej płyty, rozpoczęcie koncertowania, uczestnictwo w castingach do talent show i kontynuowanie nauki i szkolenia wokalne. Uczestnictwo w warsztacie wokalnym z profesjonalistami, czyli Elżbietą Zapendowską i Igorem Herbutem, mam już za sobą, ale dalej będę uzupełniał swoją wiedzę, umiejętności w tematach muzycznych i warsztacie wokalnym.
Moim marzeniem jest dawać ludziom piękną muzykę, piękne teksty i energię. Bawić się wspólnie podczas koncertów. Przekazywać odbiorcom dobre słowo, a śpiewając opowiadać o tym, żeby nigdy się nie poddawali. Jestem przekonany, ze przede mną ciężką praca, aby zaistnieć w świecie muzyki, ale dzięki samozaparciu i wsparciu ludzi, których mam wokół siebie, jestem pewny, że to się uda i jeszcze nie raz zobaczymy się na koncertach.
Oby tak się stało i trzymamy kciuki za Ciebie! A poza muzyką, czym się interesujesz, co robisz kiedy nie śpiewasz?
Wolne chwilę przeznaczam dla moich najbliższych (rodzinę, przyjaciół).
Uwielbiam podróżować i pomagać innym. Od kilku lat uczestniczę w wolontariacie Szlachetnej Paczki. Czas wolny przeznaczam również dla siebie na swój relaks, odprężenie, odpoczywając w rodzinnej miejscowości Woźniki na łonie przyrody. Kocham też spędzać czas w kuchni, przygotowywać posiłki, fascynuję się kuchnią włoską. Moim popisowym daniem jest Tagiatelle z pesto z jarmużu. Moim spełnieniem, poza muzycznym jest również wybudowanie własnego domku, typowo w stylu góralskim – koniecznie z dużym basenem!
0 komentarzy