A więc decyzja zapadła – masz w sobie to coś, chcesz wypuścić swój własny singiel, chcesz skorzystać z usług songwritera, który zajmie się kompozycyjną stroną tego przedsięwzięcia. I w tym miejscu pojawia się niezwykle istotne pojęcie – prawa autorskie. Czy wiesz jakie prawa autorskie przysługują songwriterowi, a jakie Tobie? Na czym właściwie polega ta cała sprawa z prawami autorskimi?
Prawa osobiste i majątkowe
Zacznijmy od tego, że w teorii songwriter zawsze będzie miał prawa do swojego utworu – właśnie prawa osobiste, które zgodnie z polskim prawem autorskim są niezbywalne. Czy to znaczy, że może nadejść taki dzień, w którym kompozytor Twojego hitu nagle pojawi się i zacznie się domagać wszystkich Twoich dochodów z utworu? Nie! Po pierwsze, wraz z utworem otrzymujemy (po części lub całe) prawa majątkowe – i to o nie głównie toczą się spory i dysputy. Po drugie, przy okazji współpracy z profesjonalnym kompozytorem, spisuje się bardzo precyzyjne umowy rozdzielające prawa majątkowe, właśnie po to, by potem uniknąć latami ciągnących się rozpraw sądowych. Działa to też oczywiście w drugą stronę – nie możesz, po otrzymaniu utworu od songwritera, wszem i wobec oznajmić, że jest to piosenka tylko i wyłącznie Twoja, a jej kompozytorowi nie należy się nawet wzmianka na liście personelu. Za to grozi również spotkanie w sądzie i surowa kara. Brak jakiejkolwiek wzmianki o kompozytorze utworu jest jednak możliwy jeśli tylko jego autor zgodzi się na bycie tak zwanym ghostwriterem. Co to znaczy?
Ghostwriter
Podobno jednym z nich był już sam Mozart. Jest to pojęcie nieco szerzej znane w słowie pisanym, gdzie ghostwriterzy piszą całe biografie lub przemowy. W skrócie, ghostwriterem jest twórca, który, oczywiście poprzez odpowiednią umowę (często wchodzą tu w grę zobowiązania o poufności) zgadza się na brak swojego podpisu pod dziełem. Podobno niektóre hity Justina Biebera były napisane przez osobę imieniem Frank Ocean. Gdzie tu korzyść dla songwritera, zapytacie? Odpowiedź nie wydaje się być skomplikowana – kasa, kasa, kasa. Często z jakiegoś powodu artysta nie chce, by pod jego dziełem podpisał się poza nim ktoś inny. Wtedy właśnie może zaproponować twórcy odpowiedni układ, dzięki któremu wilk będzie syty i owca cała.
Wilk syty, owca cała
Właściwie, tym sformułowaniem można skwitować całą rzecz na temat songwritingu i praw autorskich. Kompozytor nie jest charyzmatycznym frontmanem? Przekazuje część lub całość praw majątkowych odpowiedniemu artyście. Artysta nie jest najlepszym twórcą? Kupuje prawa autorskie do napisanych przez kogoś innego utworów. Chce jako jedyny widnieć jako twórca piosenki? Zawsze można dogadać odpowiedni kontrakt z songwriterem. Najważniejsze to pamiętać o jednym – mieć konkretne umowy i konkretnie się ich trzymać.
0 komentarzy