Ok, to skoro już ustaliliśmy, że śpiewać każdy może i w większej mierze jest to tylko odpowiednia ilość ćwiczeń, zadasz pewnie pytanie: co teraz? Od czego zacząć te całe ćwiczenia głosu tak, żeby za rok śpiewać jak Freddie Mercury? Najważniejszą rzeczą jest znaleźć rzetelnego i sprawdzonego nauczyciela. O ile gdy zerwiesz strunę w gitarze to możesz ją wymienić natychmiast na nową, to uszkodzenie jakiejkolwiek części wokalnego “instrumentu”, na przykład poprzez nieprawidłowe forsowanie go, nosi ze sobą dużo dalej idące konsekwencje. Czego natomiast spodziewać się od takiego nauczyciela?
Przede wszystkim: oddychaj!
Przepona. Oddech. To są słowa, które w czasie nauki śpiewu usłyszysz zdecydowanie więcej razy niż ktokolwiek byś chciał usłyszeć. Prawda jest taka, że prawidłowo wytworzony strumień powietrza jest absolutną podstawą i solidnym fundamentem całego śpiewu. Dowiesz się jak istotne jest poniekąd planować oddechy między frazami, tak, żeby jak najbardziej efektownie wykorzystać każdy wdech i wydech. Zdziwisz się jak wiele może dać odpowiednia ekonomia oddechu, zwłaszcza jeśli chodzi o ekspresję (kontrola nad śpiewaniem delikatnie lub mocno) i wydajność – oddychając poprawnie śpiewasz praktycznie bez żadnego wysiłku!
Wyluzuj…!
Kto gra na jakimkolwiek instrumencie ten wie – jakikolwiek spięty mięsień szkodzi wykonaniu. Dokładnie taka sama zasada tyczy się śpiewania. Nie mówimy tu tylko o napiętym języku, ustach, czy gardle. Przyjrzyj się zresztą jakiemukolwiek znanemu wokaliście: wprawdzie ich twarze pokazują emocje (brwiami, przymkniętymi oczami), to jednak jakakolwiek ich część ciała związana z aparatem mowy jest całkowicie rozluźniona. Bez totalnego luzu nie mamy co liczyć na bezbolesny i zdrowy śpiew.
Czy Ty się w ogóle słyszysz?
To również bardzo ważna kwestia. Nagrywaj się. Nawet jeśli jeszcze nie uczęszczasz na lekcje, nagrywaj swoje wykonania. Przyzwyczaisz się do brzmienia swojego głosu (voice confrontation, pamiętasz?), oswoisz się z mikrofonem i ze śpiewaniem do podkładu. I jedna rzecz jest pewna – pierwszy raz, kiedy usłyszysz swoje nagranie, załamiesz się. Stwierdzisz że głos brzmi jakoś cienko, jest totalnie oderwany od podkładu i ogólnie sytuacja jest beznadziejna. Nie przejmuj się tym absolutnie, a wręcz patrz na swoje nagrania jak najbardziej krytycznie się da! Ćwiczenia są po to, żeby było lepiej, a przecież nie od razu Rzym zbudowano. Po jakimś czasie takich nagrań i ćwiczeń, gdzie każde z nagrań będzie poczynione po zrobieniu mikroskopijnego postępu, gdy porównasz swoje pierwsze i najnowsze nagranie, zdziwisz się jak wielka jest różnica na plus. A to motywuje, i to bardzo!
Nie od razu Rzym zbudowano, nie od razu zdobyto Everest
Najważniejszą radą na początek kariery wokalisty jest: nie poddawaj się, ćwicz i patrz na siebie krytycznie! Wielkie cele wymagają wielkich nakładów…pracy, więc nie spodziewaj się, że po pół roku ćwiczeń dołączysz do światowej klasy śpiewaków. Pamiętaj też, że o organ głosu należy bardzo dbać, i mimo to, że gdy śpiewasz po swojemu nie odczuwasz żadnych objawów ani bóli, to ten sposób może się nie sprawdzić przy ogromnej trasie koncertowej i śpiewaniu dzień w dzień na pełnych obrotach, więc warto zasięgnąć rady specjalisty w kontekście techniki śpiewu.
0 komentarzy